Mój instagram zapłonął. Dosłownie! Książki było pełno. O książce było głośno! Emocje - pierw ich nie było - prawie wcale, potem się zaczęły zbierać, powoli, powoli, powoli, aż 333 strona poprawiła mi humor, a 370 już zaczęła zaciekawiać. Trwało to długo. Miałam te same odczucia co przy dworach - długi wstęp, poznanie świata, bohaterów, emocji, aż wreszcie akcja.
"Książka ma ponad 500 stron i dopiero od połowy zaczęło dziać się coś na co czekałam. Jednak akcja jaka mnie zadowoliła pojawiła się na ostatnich 100 stronach. To trochę za długo jak dla mnie..." - tak napisałam o dworze cierni i róż i takie same wrażenie mam po przeczytaniu pierwszej części pierwszego tomu Księżycowego miasta. Jednak ostatecznie z dworów byłam zadowolona więc liczę, że i tym razem Maas mnie nie zawiedzie.
"Książka ma ponad 500 stron i dopiero od połowy zaczęło dziać się coś na co czekałam. Jednak akcja jaka mnie zadowoliła pojawiła się na ostatnich 100 stronach. To trochę za długo jak dla mnie..." - tak napisałam o dworze cierni i róż i takie same wrażenie mam po przeczytaniu pierwszej części pierwszego tomu Księżycowego miasta. Jednak ostatecznie z dworów byłam zadowolona więc liczę, że i tym razem Maas mnie nie zawiedzie.