Doktor Emma Stein jest uznana
osobowością w dziedzinie psychiatrii. Podczas swojego wykładu poddaje w
wątpliwość metody leczenia zaburzeń psychicznych stosowanych na oddziałach
szpitalnych. Jej ocena spotyka się z buntem ze strony środowiska medycznego.
Kiedy wraca do pokoju hotelowego czuje satysfakcję. Jednak, gdy wychodzi spod
prysznica na zaparowanym lustrze widzi skierowany do niej napis z ostrzeżeniem.
Jest przerażona. Obawia się, że jej wykład mógł wywołać poruszenie w środowisku
specjalistów gotowych posunąć się dalej niż tylko pogróżki. Ostatecznie
uspokaja się do tego stopnia, że decyduje się pozostać na noc w hotelu.
Ta decyzja okazuje się najgorszą z
możliwych...
Sebastian Fitzek lubi zaczynać od trzęsienia
ziemi i niczym u Hitchcock’a napięcie rośnie z każdą stroną. Co prawda miałam
moment załamania, gdy początkowo autor skakał w czasie i przenosił nas kilka
tygodni wcześniej, kilka tygodni później nawet wiele lat przed zdarzeniem.
Obawiałam się, że jeśli powieść będzie utrzymana w tym stylu nie poskładam tego
w całość. Na szczęście autor szybko nadał historii odpowiednie tory. Szybko
udowadniając, że ten zabieg miał swój cel.
Gdy główna bohaterka po szokującym przeżyciach popada w odrętwienie i psychozę, w każdej osobie doszukując
się swego oprawcy, a czytelnikowi udziela się atmosfera podejrzliwości. Zaczyna
zastanawiać się kto tak naprawdę jest szalony - Emma? A może ktoś robi wszystko,
aby tak właśnie się czuła? Podtrzymując jej stan zagrożenia i podejrzliwości.
Gdy znajomy listonosz zostawia u niej przesyłkę do sąsiada, o którym ta nigdy
nie słyszała, i którego nigdy dotąd nie spotkała w okolicy, akcja nabiera
rozpędu. Niebawem okazuje się, że przesyłka tak jak się pojawiła tak znika w
niewyjaśnionych okolicznościach. Emmie trudno poukładać fakty w logiczny ciąg.
Leki które przyjmuje utrzymują ją w stanie lekkiego odrętwienia. Nie jest w
stanie oddzielić fikcji od faktów. Dodatkowo jej mąż, który w tajemnicy przed
przełożonymi wciąż bada sprawę jej napaści, za grosz nie daje wiary jej
wyjaśnieniom. W tej sytuacji bohaterka decyduje się rozwikłać tajemnicę
dostarczonej przesyłki.
Autor robi wszystko, aby
wpędzić czytelnika w obłęd. Moim zdaniem świetnie mu to wychodzi. Wręcz fenomenalnie! Totalnie
zaskakujące zwroty akcji powodują, że książkę czyta się w poczuciu
wszechogarniającego zagrożenia. Motyw psychologiczny dodatkowo utrudnia ocenę
sytuacji. Trudno stwierdzić, kto w tej historii jest autentycznym psychopatą, a
kto stanowi zagrożenie. Każdy zdaje się być podejrzany.
Prawda jest jak zwykle u Sebastiana Fitzek'a zaskakująca i szokująca. Choć to nie jest właściwe słowo do opisania stanu zaskoczenia, który pojawia się gdy docieramy do finału.
Książki Sebastiana Fitzek'a stanowią dla mnie synonim thrillera psychologicznego. Doprowadza czytelnika na skraj obłędu, po czym popycha go w przepaść.
Prawda jest jak zwykle u Sebastiana Fitzek'a zaskakująca i szokująca. Choć to nie jest właściwe słowo do opisania stanu zaskoczenia, który pojawia się gdy docieramy do finału.
Książki Sebastiana Fitzek'a stanowią dla mnie synonim thrillera psychologicznego. Doprowadza czytelnika na skraj obłędu, po czym popycha go w przepaść.
Przesyłka to doskonała historia,
świetnie skonstruowana, utrzymująca czytelnika w poczuciu niepewności i
zagrożeniu do ostatnich stron. Aż strach pomyśleć co ten skomplikowany umysł
może nam jeszcze zaserwować, a tu już pojawiła się jego kolejna książką Lot 7A - ciekawość zżera mnie już od środka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz