
W międzyczasie Leontyna robi listę gości na wigilię, a ksiądz proboszcz zaoferował jej pomoc w przetransportowaniu gości i obiecuje spotkanie z Mikołajem. Przy planowaniu wigilijnego stolu jest wiele problemów, kłótni i przekomarzań. Czaruś, ksiądz, Kazimierz każdy dolewa oliwy do ognia. Ogólnym planem gastronomicznym zajmuje się Pani Ewa - odzyskana przyjaciółka Leontyny. Pomysł na zaangażowanie każdego uczestnika w gotowanie przerósł organizatorkę i aż strach się bać, co tak naprawdę znajdzie się na tym stole. Chęć podania bobrzego ogona przez jednego z panów przerasta wyobrażenie o tradycyjnej potrawie wigilijnej. Czy w tym tłoku i zamieszaniu zdarzą się cuda i wszystko się poukłada? Czy komplikacje się rozwiążą? Czy szopka zostanie pokazana w konkursie? Czy dyrektorka nie wytrzyma i zwolni Majkę? Czy Majka utrzyma swój pensjonat? Jaką rolę odegra weterynarz Czaruś, a jaką Jeremi Krawiec – ojciec „różowego” Filipa? – tego musicie dowiedzieć się sami.
Magdalena Kordel lubi komplikować życie czytelnikowi jak i swoim bohaterom. Waleria leczy w pensjonacie ziołami, ale czy zdolna kobieta wyleczy też pecha i psychiczne problemy bohaterów? Tego dowiecie się z lektury. Zapewniam Was jednak, że bohaterowie żyją własnym życiem jednak każdy z nich ma swój udział w całej sprawie. Jedni pomagają w danej sytuacji inni zaś w codziennych problemach. Majka ma ich tyle, że każdy bohater znajdzie pracę dla siebie. Ile można mieć problemów i pechowych dni w roku? Główna bohaterka wpada z deszczu pod rynnę, a pech nie opuszcza jej na krok.
Moc przyjaźni oraz dobro, które ponoć zawsze wraca ze zdwojoną siłą widać w relacji Majki i Kaśki. Przyjaciółka, która dostaje szansę zajmuje się sprawami organizacyjnymi zaniedbanego pensjonatu. Majka jest zdecydowanie nieogarnięta, a jej lekkomyślność działa na jej niekorzyść. Jednak przy pomocy Kasi okazuje się, że pensjonat to nie tylko budynek, ale tętniące życiem miejsce.
Majka została przedstawiona jako zapracowana mama, rozczepana polonistka, czasami lekkomyślna i pechowa osoba z dobrym sercem. Przyjaciółka i szefowa o której każdy marzy. Autorka doskonale bawi się bohaterami i pokazuje ich przeróżne problemy. Szczególny nacisk kładzie na pomoc bliźniemu, która w dzisiejszych czasach zanika. W tej książce widzimy jak pęd pracy i nawał obowiązków może przytłoczyć człowieka. W ten przedświąteczny czas, jak i w codziennym życiu, czasem trzeba poprosić o pomoc. Nie da się samemu zrobić dosłownie wszystkiego. Nikt z nas nie jest robotem, bez uczyć. Sezon na cuda podkreśla to na każdym kroku. Przyjaźń i miłość - ta prawdziwa - idą zawsze w parze.
Wielowątkowość jaką tworzy autorka poprzez ciekawe perypetie bohaterów oraz okres świąteczny pobudza zmysły czytelnika. Czy taka kumulacja będzie wybuchowa? Będzie to zależało od Ciebie Drogi Czytelniku. Jeśli podobają Ci się wątki, z których nie wiadomo do końca, czy zakończą się wielką katastrofą, czy niezwykłym cudem musisz przeczytać tom drugi Uroczyska.
Na zakończenie dodam, że jest to lekka, dobra książka do przeczytania w jeden wieczór. Przystępny język tylko ułatwia czytanie całości. Dobry humor i zabawny opis sytuacji rozbawi cię do rozpuku. Nie zastanawiając się szczególnie, możemy przeżyć historię, którą nie tylko ukazuje współpracę pokoleń, sprzedaż i promocję „konfliktu pokoleń”, kradzież wigilii, ale również cuda jakich możemy doznać przy odrobinie dobroci. Sezon na cuda możecie czytać jako kontynuację losów Majki z pierwszego tomu, ale również jako osobną książkę o przyjaźni i zagubionych wartościach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz