Grudzień to miesiąc pełen wyzwań, porządków i przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia, ale też czas gorących rodzinnych spotkań. Takie spotkania owocują w niezapomniane chwile przy grach, czy książkach. Kiedy trzeba zainteresować dzieci, które szaleją po całym domu najlepszym rozwiązaniem jest opowiedzenie im niesamowitej historii, która zaciekawi i uspokoi na dłuższą chwilę pociechy. Dlatego właśnie zaczęliśmy czytać wspólnie nową książkę Beaty Filipp. Awanturnicza powieść z gatunku płaszcza i czekolady zaciekawiła słuchaczy nie tylko tych najmłodszych, ale również tych starszych.
Czekopłaszczada to literacki powrót do ukochanych książek autorki z
czasów dzieciństwa, co znakomicie widać w lekko napisanym tekście. Autorka jest
nauczycielką języka polskiego, co z pewnością ułatwiło jej napisanie książki,
która dotrze do dzieci, ale będzie też ciekawa dla dorosłych. Z pewnością warto
przeczytać tę lekturę z pociechami, aby się przekonać jak wiele ciekawych i
niezwykłych przygód może się wydarzyć przez zwykłą niechęć do szkoły...
Czekopłaszczada to książka, która zawiera tak wiele niesamowitych historii, że ciężko jest je spamiętać. Wiecie jak małe dzieci są ruchliwe i ile pomysłów mają na minutę? Dokładnie tak wiele ciekawych i niezapomnianych historii przeczytamy w tej niewielkiej lekturze. Michasia, Janek i ich pies Kanis zaczynają swoją przygodę od poznania tajemniczego, niewidzialnego Krzysia, który na początku się gubi, a może wcale nie? W każdym bądź razie w pewnym momencie dochodzi do porwania jednego z bohaterów przez najmniejszą czarownicę świata. Żeby zamieszania było mało, podczas poszukiwań, które rozpoczynają się w kieszeni płaszcza, pies zamienia się w smoka. I nie, nie jest to już połowa tego, co autorka chce nam pokazać. To dopiero początek niesamowitych przygód. Mamy tu nie tylko do czynienia z tajemniczym proszkiem zmniejszająco-zwiększającym, ale również z krasnalem, który ma zaniki pamięci.
"Co robić, gdy pewnego razu mama zmienia się w dziewczynkę, którą była dawno temu? Nie jest już dorosłą Michaliną, lecz Michasią, ma zęby mleczaki, nie umie jeszcze czytać i cały dzień najchętniej jadłaby czekoladę! A to tylko początek niezwykłej przygody."
Czekopłaszczada to książka, która zawiera tak wiele niesamowitych historii, że ciężko jest je spamiętać. Wiecie jak małe dzieci są ruchliwe i ile pomysłów mają na minutę? Dokładnie tak wiele ciekawych i niezapomnianych historii przeczytamy w tej niewielkiej lekturze. Michasia, Janek i ich pies Kanis zaczynają swoją przygodę od poznania tajemniczego, niewidzialnego Krzysia, który na początku się gubi, a może wcale nie? W każdym bądź razie w pewnym momencie dochodzi do porwania jednego z bohaterów przez najmniejszą czarownicę świata. Żeby zamieszania było mało, podczas poszukiwań, które rozpoczynają się w kieszeni płaszcza, pies zamienia się w smoka. I nie, nie jest to już połowa tego, co autorka chce nam pokazać. To dopiero początek niesamowitych przygód. Mamy tu nie tylko do czynienia z tajemniczym proszkiem zmniejszająco-zwiększającym, ale również z krasnalem, który ma zaniki pamięci.
Andrzej Macioszczyk z wykształcenia prawnik, z
zamiłowania rysownik. Autor komiksów i rysunków satyrycznych obdarzony
charakterystyczną kreską wywodzącą się wprost z bazgrołów pomagających
przetrwać długie godziny wykładów, narad, roboczych spotkań i szkoleń. Rysunki do Czekopłaszczady
to jego profesjonalny debiut, czy udany? Oto rysunek, który skradł moje serce:
Podczas lektury, miałam kilka razy wrażenie, że gdzieś
to widziałam lub czytałam. Niedosłownie, ale coś podobnego i nagle mnie olśniło
– pamiętacie film Kochanie,
zmniejszyłem dzieciaki z 1989 roku? Autorka znakomicie bawi
czytelnika, a podejrzewam, że podczas pisania sama znakomicie się bawiła.
Przywoływanie lat młodości i wspomnienia jakie towarzyszyły nam podczas
czytania zdecydowanie umilały wieczory. Słownictwo, które dociera do młodzieży
oraz akcja, która goni akcję sprawiają, że książkę czyta się bardzo szybko.
Należy jednak pamiętać o czekoladzie, która przy tej lekturze jest obowiązkowym
załącznikiem. Osobiście uważam, że książka powinna być sprzedawana w pakiecie z
tabliczką dobrej czekolady.
Beata Filipp w swoim utworze łączy chyba wszystkie najciekawsze magiczne i śmieszne wątki, jakie są potrzebne, żeby zachęcić dzieci do czytania. Kilka elementów z Alicji w Krainie Czarów, kilka z Opowieści z Narnii i kilka o Świętym Mikołaju. Magia, przygoda i dobra zabawa bohaterów, który oczywiście mają misję do wykonania, ale koniecznie sami musicie sprawdzić jak się przy tym świetnie bawią. Autorka znakomicie bawi młodego czytelnika, a dorosłym pokazuje zwariowany świat małego czytelnika. Drodzy rodzice nie obawiajcie się tego zakupu. Będzie to dobra inwestycja dla Was jak i dla Waszych pociech. Obiecuję, że po jakimś czasie wrócicie lub oni sami wrócą do tej niesamowitej podróży w głąb płaszcza.
Beata Filipp w swoim utworze łączy chyba wszystkie najciekawsze magiczne i śmieszne wątki, jakie są potrzebne, żeby zachęcić dzieci do czytania. Kilka elementów z Alicji w Krainie Czarów, kilka z Opowieści z Narnii i kilka o Świętym Mikołaju. Magia, przygoda i dobra zabawa bohaterów, który oczywiście mają misję do wykonania, ale koniecznie sami musicie sprawdzić jak się przy tym świetnie bawią. Autorka znakomicie bawi młodego czytelnika, a dorosłym pokazuje zwariowany świat małego czytelnika. Drodzy rodzice nie obawiajcie się tego zakupu. Będzie to dobra inwestycja dla Was jak i dla Waszych pociech. Obiecuję, że po jakimś czasie wrócicie lub oni sami wrócą do tej niesamowitej podróży w głąb płaszcza.
Beata Filipp, Czekopłaszczada, stron 264
Data premiery: 2016-11-15
Wydawnictwo Novae Res , 2016
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Novae Res. Egzemplarz recenzencki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz