Zastanawiacie
się czasem kto mieszka obok Was? Jakim człowiekiem jest Wasz sąsiad i do czego
byłby skłonny? Dawniej ludzie spędzali wolny czas z sąsiadami, wszystko o nich
wiedzieli, ale czy w dobie współczesnej technologii, pracy od rana do wieczora
oraz permanentnego stresu jesteśmy w stanie realnie ocenić najbliższe
otoczenie? Shari Lapeña w swoim debiucie sprawdza naszą wiedzę na temat
sąsiadów, podważa zaufanie w stosunku do współmałżonka, podkreśla ocenę samego
siebie oraz odkrywa prawdziwe relacje z własną rodziną.
Para zza ściany swoją premierę miała w październiku tego roku, a z druku na okładce wiadomo, że wielu znanych nam pisarzy polecało książkę jako znakomity dreszczowiec. Taki rodzaj marketingu przypominał rozgłos jaki towarzyszył innej książce, a mianowicie Dziewczyna z pociągu. Przy nowych pozycjach zastanawiające jest to, czy zachwyt nad powieścią jest spowodowany jej treścią, czy jest to tylko chwyt marketingowy. W tym przypadku mamy do czynienia z bestsellerowy thrillerem, którego zakończenie zszokuje nawet największego wyjadacza tego gatunku.
Historia
Anne i Marco, którzy udają się na kolację do sąsiadów już na samym początku
wzbudza wiele emocji. W konsekwencji nieprzewidzianych zbiegów okoliczności
oraz na prośbę gospodarzy przyjęcia zostawiają swoją kilkumiesięczną córeczkę w
domu. Jako odpowiedzialni rodzice – jak sądzą - zabierają ze sobą elektroniczną
nianię. Co jakiś czas, na zmianę udają się do dziecka i sprawdzają czy wszystko
z nim dobrze. Gdy jednak kolacja się kończy, a rodzice wracają do domu okazuje się, że
malutkiej Cory nie ma. Detektyw Rasbach, który rozpoczyna śledztwo spośród
wielu hipotez jako najbardziej prawdopodobną typuje udział rodziców. W miarę
upływu czasu podejrzenia skupiają się na jednym bądź drugim rodzicu. Jednak nic
nie jest oczywiste. Każde z nich ma swoje tajemnice. Okazuje się, że w młodości
Anne miała pewne problemy, natury emocjonalnej, o których wie wyłącznie jej
matka. Marco zaś, ma ogromne kłopoty finansowe w firmie. Czy majątek rodziców
Anne, wart wiele milionów dolarów, ma wpływ na zachowanie porywacza? Czy ktoś
zgłosi się z żądaniem okupu? Gdy poszczególne fakty wychodzą na jaw, a
reporterzy podgrzewają atmosferę, zastanawiamy się nie tylko nad tym
kto jest głównym podejrzanym, ale co kieruje sprawcą i jakie są jego faktyczne
zamiary oraz nad tym czy człowiek może nie panować nad samym sobą w stresującej
sytuacji? Czy pieniądze mogą mieć, aż taki wpływ na człowieka oraz
najważniejsze, czy Para zza ściany
miała coś wspólnego z zaginięciem dziecka?
Shari Lapeña po kilku
porażkach z literaturą młodzieżową postanowiła napisać thriller. Jej zapał do
napisania i wydania dobrej pozycji okazał się strzałem w dziesiątkę. Akcja
książki mknie po kartach, a to co jest już pewne okazuje się być fałszywym
pewniakiem. Znakomicie skonstruowana intryga, zabawa emocjami czytelnika, naturalna
łatwość oceny innych i przypinanie im tabliczki dobry lub zły, to gra z
czytelnikiem, która kończy się fenomenalnie. Wszystko co wydaje się pewne -
zamiar, przyczyna, osoba – drogą eliminacji zostaje odrzucone, a finał okazuje
się niespodziewany. Kiedy przychodzi Ci oceniać innych z góry typujesz
pewniaki, wybierasz najbardziej rozsądne rozwiązanie, ale czy jest to właściwe?
Czy to co oczywiste lub najbardziej prawdopodobne ma odzwierciedlenie w
rzeczywistości? Czy jesteśmy w stanie realnie, bez niczyjej sugestii rozwiązać
własny problem? Emocje jakie ukazuje nam bezpośrednia narracja od strony matki
i ojca wpływają na cały odbiór powieści. Nowe światło w sprawie daje narracja z
perspektywy detektywa, który prowadził już nie jedną taką sprawę i doskonale
wie, że winny prędzej czy później popełni jakiś błąd. A może tym razem zgubi go
ta pewność siebie, a plan doskonały będzie rysą na jego wieloletniej karierze?
Jest zdeterminowany aby doprowadzić sprawę do końca.
Para zza ściany to dreszczowiec z elementy kryminału i obyczaju. Główny motyw jakim jest porwanie opisywany był już przez wielu autorów, w tym przypadku okazuje się pobocznym „bohaterem”. Jednak autorka nie dała szans czytelnikowi rozwiązać zagadki samodzielnie. Nie da się tu typować winnego wraz z kolejnymi stronami lektury. Konstrukcja fabuły nie pozwala na samodzielne dokonanie analizy i wydanie jednoznacznego wyroku. Dla wielbicieli wątku kryminalnego jest to mały pstryczek w nos, co jednak nie umniejsza pozytywnego odbioru całości.